W ostatnich latach można zaobserwować znaczący wzrost zainteresowania branżą foodtech wśród inwestorów. Coraz większa świadomość konsumentów dodatkowo wymusza na branżach technologicznych zainteresowanie i intensyfikację prac nad innowacjami w tym zakresie. Według analityków w ciągu najbliższych lat będzie możliwy wzrost przychodów o około 50% w tym sektorze. Branża skupia się na technikach ograniczenia marnotrawstwa i recyklingu żywności już obecnej na rynku. Trend wzrostowy panuje również wśród technologii zapewniających druk jedzenia 3D czy produkcji mięsa w laboratoriach.

Innowacje w sektorze żywności najczęściej dotyczą dziś roślinnych zamienników mięsa i nabiału, ale to już nie jest jedyny obszar, bo od tego ta rewolucja się zaczęła. Coraz większa jest świadomość społeczna konsumentów i to w różnych grupach wiekowych. Roślinnymi zamiennikami interesuje się nie tylko pokolenie młodych, generacja Z, ale coraz częściej silver generation. Te produkty trafiają do koszyków konsumentów z bardzo wielu grup wiekowych

 – ocenia Piotr Grabowski, współzałożyciel akceleratora start-upów działających w sektorze żywności foodtech.ac.

Świadomość konsumentów napędza rynek foodtech. Inne czynniki to m.in. regulacje dotyczące bezpieczeństwa żywności, dobrostanu zwierząt i dążenie do minimalizacji zjawiska marnowania żywności.

Widzimy coraz więcej start-upów zajmujących się obszarem niemarnowania żywności czy ponownego wykorzystania odpadów poprodukcyjnych, bo często w wyniku produkcji jednych produktów pozostaje coś, co jeszcze można wykorzystać w innych produktach, np. zdrowych batonach musli. Dzisiaj nazywamy to upcyklingiem żywności

– mówi ekspert foodtech.ac.

Ograniczenie marnotrawstwa i recykling

Jednym z przykładów może być wykorzystywanie fusów po kawie, resztek owoców i warzyw czy czerstwego chleba. Polskie startupy już prowadzą prace nad tymi sektorami.

Przed nami wiele technologii bardziej zaawansowanych, które też już widzimy na Zachodzie, jak mięso hodowane komórkowo, mleko wytwarzane z enzymów w laboratoriach lub druk jedzenia 3D. Takie technologie już są np. w Izraelu i będą się do nas wdzierać coraz szybciej

 mówi Piotr Grabowski

Kolejny dobrze rokujący obszar to szukanie prozdrowotnych produktów żywnościowych i wykorzystywanie ich w codziennej diecie. Mogą to być konopie, wcześniej wiązane przede wszystkim z przemysłem tekstylnym.

Jest jeszcze bardzo wiele rzeczy, o których nam się nie śniło, że będziemy z nich robić żywność, przetwarzać je na białka, tak że to jest bardzo dobry początek

– ocenia współzałożyciel foodtech.ac.

Według materiałów opublikowanych przez Emergen Research światowy rynek foodtech w 2019 roku był wyceniany na ponad 220 mld dol. Do 2027 roku jego przychody mają jednak przekroczyć pułap 342 mld dol. Jest to jednym z powodów dlaczego ten obszar coraz częściej trafia w centrum zainteresowania społeczności innowatorów. Moda na innowacje w sektorze żywności przyszła z Zachodu, a polskie start-upy szybko podchwyciły temat.

W ciągu ostatnich czterech lat w Europie Środkowo-Wschodniej pojawiło się około 300 start-upów działających w tym obszarze. Może się to wydawać niedużo, bo start-upy technologiczne, IT liczymy raczej w tysiącach, dziesiątkach tysięcy, ale myślę, że jest to bardzo dobry zaczynek, bo jeszcze kilka lat temu nie było tu żadnego takiego podmiotu

– mówi Piotr Grabowski.

Inwestorzy widzą okazje w sektorze foodtech?

Wzrost zainteresowania inwestorów jest trendem. Coraz częściej skupiają się oni na prośrodowiskowych i prospołecznych zyskach ze swoich inwestycji, nie tylko na twarde liczby. Akcelerator foodtech.ac ma właśnie za zadanie m.in. łączyć innowatorów z inwestorami i ich funduszami. We wrześniu odbyła się szósta runda inwestycyjna. W poprzednich pięciu przez ten proces przeszło 27 start-upów, z których większość działa na rynku. Osiem z nich pozyskało finansowanie inwestorów i znacznie przyspieszyło działalność. Największa spółka z portfolio foodtech.ac to Apollo Roślinny Qurczak, produkujący roślinne substytuty produktów z mięsa drobiowego, takich jak stripsy, kebab, gyros czy burgery,

Marka jest już dostępna w wielu sieciach handlowych w całej Polsce, a trzy lata temu był to początkujący start-up. Myślę, że każdy po naszej akceleracji ma swoją ścieżkę. To, na czym się najlepiej znamy i w czym pomagamy, to pozyskiwanie finansowania, dotarcia do inwestorów dla tych start-upów oraz druga rzecz – wejście do sieci handlowych skróconą ścieżką. Oprócz tego, co robią nasi mentorzy, ludzie doświadczeni w biznesie, którzy dostarczają wiedzę start-upom, jak budować linie produkcyjne, jak skalować produkcję, jak budować kampanie marketingowe, to megaważną wartością jest to, że te start-upy wzajemnie sobie pomagają. Rynek jest na tyle młody i na tyle jeszcze pojemny, że tutaj każdy będzie wygrany w najbliższych latach.

– wymienia współzałożyciel foodtech.ac. 

Źródło: Agencja Informacyjna Newseria